Smak kojarzący mi się z Warszawą lat dziecięcych to właśnie smak salcesonu. Nienawidziłam go, choć na swój sposób był fascynujący ;) Natomiast zupełnie nie do przyjęcia był smak ucha Czombego (salcesonu czarnego). Zupełnie nie mogłam zrozumieć, czemu moi Rodzice tak bardzo cieszą się z jego odwiedzin na stole...
|
Głównym bohaterem odwiedzin w Muzeum Geologicznego był właśnie... salceson.
Uwielbiam to Muzeum. Nieraz już pisałam, że dlaczego, ale Czytelnikom, którzy nie śledzą moich blogów wyjaśniam. Otóż, gdy byłam mała moi Dziadkowie mieszkali niedaleko Muzeum Geologicznego. Chodziłam tam z Dziadkiem (częściej) i z Babcią (od czasu do czasu). Podobały mi się rekonstrukcje szkieletów mamuta i nosorożca. Zachwycałam się kolorami minerałów. Fascynowały mnie ogromne skamieniałe amonity. Kiedy na studiach mieliśmy zajęcia w różnych laboratoriach, z ogromną, dziecięcą radością pobiegłam do PIG-PIB-u.
Moje Dzieci także kochają Muzeum Geologiczne. Każdy ma tu swoje ulubione zakątki. Wszyscy jednak zaczynają wizytę od przywitania się z dilofozaurem "Dyziem", który najwyraźniej zawsze cieszy się z odwiedzin, szczerząc zęby w serdecznym uśmiechu. Zapewne gdyby tylko mógł machałby swoim długim ogonem z radości.
Skoncentrowaliśmy się na rozwiązywaniu zagadek. Przyznaję, że z niektórymi mieliśmy problem. Na szczęście wystarczyło uważnie przejrzeć gablotki w Muzeum oraz skorzystać z podpowiedzi wujka google, aby je rozwiązać.
Zlepieniec 'zygmuntówka' nakierował nasze myśli na zygmuntówkę - ciastko będące wizytówką Stolicy. Postanowiliśmy zakupić je w cukierni znanej nam z zimowej edycji 'warszawiaka'. Niestety na miejscu okazało się, że zygmuntówkę należy zamawiać telefonicznie. I musieliśmy obejść się smakiem... |
Warto odwiedzić stronę internetową Muzeum, w zakładce edukacja znaleźć można np. lekcje internetowe lub program geologiczny. Istnieje także możliwość obejrzenia np. amonitów w projekcji 3D. Osobiście zacieram ręce z radości, bo widzę jak bardzo nasza edukacja będzie dzięki temu wzbogacona :)