Sienkiewicz i Tuwim.
Co łączy obu panów?
Oczywiście nasza wycieczka ;)
Co łączy obu panów?
Oczywiście nasza wycieczka ;)
Dzień zaczęliśmy od wizyty w dawnym Muzeum Lenina. Niespokojny duch krąży w zakamarkach muzeum i wcale się nie kryje... Jeśli ktoś ma oczy otwarte(niekoniecznie szeroko), ma szansę go spotkać... Nasi chłopcy spotkali kolegów z obozu letniego :) Świat jest mały.
W Muzeum Niepodległości prezentowana jest wystawa poświęcona Henrykowi Sienkiewiczowi (rok 2016 ogłoszony został rokiem Sienkiewicza). Uroku dodają jej kostiumy filmowe bohaterów zekranizowanej sienkiewiczowskiej Trylogii. Z wystawy można całkiem sporo dowiedzieć się o życiu pierwszego polskiego noblisty. Trochę rozpraszała mnie pani kustoszka, która nieco zbyt nachalnie pilnowała ekspozycji lub nas? odbierając tym samym możliwość intymnego spotkania z historią. Skróciliśmy wizytę do niezbędnego minimum. A propos, wybieracie się na Narodowe Czytanie? Quo vadis będzie czytane. Po takiej reklamie, my na 100% będziemy :) |
|
Po Sienkiewiczu udaliśmy się w odwiedziny do Tuwima, czyli do Muzeum Historii Żydów Polskich Polin. Pogoda zwyczajowo opalającym się przed Muzeum albo nie dopisała albo szczęśliwie zmienił się obyczaj, gdyż żadnych półgolasów nie było.
Pan ochroniarz dość długo i wnikliwie studiował prześwietlaną promieniami rtg naszą torbę z pieluchami, zanim zdecydował się nas przepuścić. Po przejściu przez bramkę i sprawdzeniu za pomocą czujnika naszych osobistych ciał, mogliśmy oddać się pogłębianiu kilkusetletniej historii Narodu Żydowskiego na Ziemiach Polskich. Zwiedzających było bardzo dużo. Poruszaliśmy się zatem wcześniej opracowaną trasą, tropiąc jedynie 'zagadki'. Może kogoś szokuje to nasze ciągłe prześlizgiwanie się po Muzeach. Spieszę wiec z wyjaśnieniami. Do Muzeów chadzamy dość często, więc eksponaty które oglądamy nie są widziane przez nas po raz pierwszy i możemy pozwolić sobie na zwiedzanie tematyczne bądź wybiórcze :)
Wszyscy zgodnie dziś stwierdziliśmy, że po Polinie mamy niedosyt i jest to już stan permanentny...
Pan ochroniarz dość długo i wnikliwie studiował prześwietlaną promieniami rtg naszą torbę z pieluchami, zanim zdecydował się nas przepuścić. Po przejściu przez bramkę i sprawdzeniu za pomocą czujnika naszych osobistych ciał, mogliśmy oddać się pogłębianiu kilkusetletniej historii Narodu Żydowskiego na Ziemiach Polskich. Zwiedzających było bardzo dużo. Poruszaliśmy się zatem wcześniej opracowaną trasą, tropiąc jedynie 'zagadki'. Może kogoś szokuje to nasze ciągłe prześlizgiwanie się po Muzeach. Spieszę wiec z wyjaśnieniami. Do Muzeów chadzamy dość często, więc eksponaty które oglądamy nie są widziane przez nas po raz pierwszy i możemy pozwolić sobie na zwiedzanie tematyczne bądź wybiórcze :)
Wszyscy zgodnie dziś stwierdziliśmy, że po Polinie mamy niedosyt i jest to już stan permanentny...